Archiwalna

ANNA MOLSKA

05.09.2008 – 12.10.2008
Galeria Arsenał, ul. A. Mickiewicza 2, Białystok

Anna Molska urodziła się w 1983 roku w Prudniku. Jest przedstawicielką najmłodszej generacji artystów, którzy ukończyli znaną pracownię prof. Grzegorza Kowalskiego na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

Karol Sienkiewicz
„Nic nie jest takie, jak się Państwu zdaje”. Filmy Anny Molskiej

– Ilia, czym ty się zajmujesz?
– Ja zajmuję się poezją.
– Czym jeszcze?
– Tworzę takie małe makiety. Robię także małe figurki z gliny.
– To bardzo interesujące.

Pracownia prof. Grzegorza Kowalskiego na warszawskim Powiślu w połowie pomalowana jest na czarno, w połowie na biało. W jej drugiej części rozgrywa się „Tanagram” Anny Molskiej (2006/2007). Tu biała podłoga staje się jednak niezidentyfikowaną, neutralną przestrzenią, ekranem, na który rzutowana jest wizja artystki. Dwaj wysportowani modele, ubrani jedynie w ochraniacze i futurystyczne hełmy, układają na białej podłodze powiększone, czarne klocki tanagramu, chińskiej gry, której historia sięga ponad 3000 lat wstecz. Jej siedem elementów powstało z odpowiedniego podziału kwadratu. Gra polega na układaniu z nich konkretnych figur.

Bohaterowie filmu Molskiej mówią po rosyjsku, a plansza tytułowa napisana została cyrylicą. W połączeniu z muzyką (do połowy filmu ledwie rozpoznawalną, nieco prześmiewczą impresją na temat rosyjskiej muzyki ludowej, a potem pieśnią śpiewaną przez Chór Alexandrowa) oraz klockami tworzącymi czarne, geometryczne kształty na białym tle, powstaje silna sugestia, skojarzenie z rosyjską awangardą artystyczną. Molska nie proponuje jednak prostych, bezpośrednich odniesień, lecz subtelne aluzje, które razem decydują o wymowie pracy.

„Tanagram” nie jest też rejestracją spektaklu, a raczej ukazuje jego kulisy – krótkie fragmenty rozmów między aktorami i wysiłek wkładany przez nich w przesuwanie klocków. Otwarte pozostaje jednak pytanie: kto jest reżyserem tego przedstawienia? Na film składają się ujęcia męskich ciał i czarnych, geometrycznych brył, rejestracja napięcia mięśni oraz efektów tych starań – widocznych z góry geometrycznych kształtów. Pierwszą figurą, która powstaje z rozsypanych klocków, jest najbardziej oczywiste z zadań tanagramu – kwadrat. Czarny kwadrat na białym tle podłogi

„Czarny kwadrat” Kazimierz Malewicz zaprezentował w grudniu 1915 roku na wystawie „0,10” w Petersburgu. Jego zapowiedź odnaleźć można w projektach scenografii opery futurystycznej „Zwycięstwo nad słońcem” z 1913 roku. Na jednym ze szkiców Malewicz umieścił kwadrat podzielony na dwa trójkąty: czarny i biały, co tłumaczone jest jako tytułowe zwycięstwo ciemności nad światłem, zaćmienie. Na wystawie w 1915 roku „Czarny kwadrat” górował nad obrazami suprematystycznymi, zajmując tradycyjne miejsce ikony. W czytelnej aluzji w filmie Molskiej Malewiczowski obraz, stanowiący punkt „zero” w malarstwie, rozsypuje się w klocki tanagramu, które dzięki sile mięśni układają się w kolejne, bardziej skomplikowane figury. […]

Kierunek stworzony przez Malewicza miał na celu „supremację czystego odczucia w sztukach plastycznych” poprzez między innymi usunięcie elementów rzeczywistości z obrazu. W „Tanagramie” owe elementy powracają, stanowiąc tło i odległy kontekst działań. „Jeśli uwiedzie nas formą, to nie zaznamy błogiego spokoju” – pisał o pracach Molskiej prof. Kowalski, jeszcze przed powstaniem filmu. „W stanie estetycznej satysfakcji spotka nas nieoczekiwane złamanie konwencji, ostry sygnał autoironii artystki, lub przywołanie realności, ze swej natury niedoskonałej”. Tę swoistą kontrabandę w formie „przywołania realności” można odczytywać jako ukrytą między wierszami sugestię, że najbardziej przekonująca wizja nie uwolni nas od spraw codziennych.

„Tanagram”, twórcze rozwinięcie zadania postawionego przez Kowalskiego („Charakterystyka przestrzeni przez aktywną obecność człowieka”), znacznie wychodzące poza założenia zarysowane przez profesora, jest wynikiem dłuższych studiów Molskiej prowadzonych przez nią w pracowni, w których ciało modela i realna przestrzeń skonfrontowane zostają z paradygmatami sztuki, służącymi między innymi do opisania natury.

Na corocznym plenerze pracowni prof. Kowalskiego w Dłużewie zimą 2006 roku powstała „Perspektywa”. Poprzedziła ją seria fotografii wykonanych jeszcze w warunkach pracownianych. Na nagraniu w zimowym pejzażu Dłużewa artystka przywiązana linkami rusza przed siebie. Film rejestruje, jak rozwija się konstrukcja, zarazem delikatna, operująca jedynie linią, i mocna, ze względu na wysiłek fizyczny, jaki jest potrzebny dla jej utworzenia. W pewnym punkcie osiąga swe apogeum – rysunek wyznaczający w przestrzeni zimowego pejzażu perspektywę zbieżną. Napięte linki układają się w krawędzie ostrosłupa, którego wierzchołek stanowi ciało artystki. Widziana z odpowiedniego punktu konstrukcja, w efekcie na filmie rzutowana na płaski ekran monitora, układa się w linie rysunku perspektywicznego. Ubrana w biały kombinezon artystka wykonuje jednak dalszy wysiłek, kierując się w stronę horyzontu. Jej trud rejestrują zbliżenia kamery. W końcu niektóre linki zrywają się, a artystka upada zdyszana.

W swej najprostszej warstwie film pokazuje naiwną próbę dotarcia do horyzontu, zdobycia hipotetycznego punktu zbieżności perspektywy. Jednocześnie jednak ośmiesza perspektywę, jeden z konstruktów sztuki, który ułatwia odzwierciedlenie natury w dwóch wymiarach, a który nie znajduje jednak swego odpowiednika w przestrzeni.

Problem powraca w innym filmie, odpowiedzi na zadanie w pracowni – subiektywnej interpretacji ruchów modelki przyjmującej pozycje jogi („Akademizm”, 2006). Molska umieściła nagą dziewczynę w ażurowym sześcianie. Do czterech wierzchołków jego frontalnego boku przywiązała sznurki zbiegające się w jednym punkcie, budując ponownie ostrosłup perspektywy, tym razem jednak widziany od drugiej strony. Na filmie modelka wchodzi w obręb sześcianu, wykonuje kilka ćwiczeń jogi. Wpisuje się także swym ciałem w kwadrat, co budzi skojarzenia ze słynnym rysunkiem Leonarda da Vinci, jak też innymi próbami renesansowych artystów starających się rozwiązać Witruwiańską zagadkę idealnych proporcji ludzkiego ciała. W końcu do jej dłoni i stóp również zostają przywiązane krótkie sznurki i dziewczyna wychodzi z sześcianu. Budowane przez jej ciało linie nie zbiegają się w jednym punkcie ani nie pokrywają się z liniami wychodzącymi z wierzchołków sześcianu. Na końcu filmu modelka niczym marionetka, za której sznurki ktoś pociąga, kłania się nisko, a w miejsce dotychczasowej muzyki rozlegają się brawa. Ku naszemu zaskoczeniu okazuje się więc, że działanie miało swą publiczność.

W opisanych filmach ciało modela lub samej artystki zostaje zestawione z geometrią – próbami wykreślenia perspektywy, sześcianem, bryłami klocków tanagramu. Nieuniknione są tu więc skojarzenia z człowiekiem witruwiańskim czy Modulorem Le Corbusiera, w których ciało człowieka próbowano opisać za pomocą figur geometrycznych i matematycznych proporcji. Molska zdaje się wyśmiewać te, bądź co bądź szczytne i na swój sposób wielkie dokonania, doprowadzając je ad absurdum. Wyobraźnia artystki zdaje się działać przewrotnie, interesują ją miejsca, w których abstrakcja styka się z rzeczywistością. Jak pisał Kowalski, „wszystko wskazuje na to, że Molska ceni sobie estetyczne dysonanse, konfuzje widzów i ich zdumienie nad wieloznacznością i złożonością rzeczy. «Nic nie jest takie, jak się Państwu zdaje», powtarza za wszystkimi poprzednikami na polu sztuki i, co więcej, wskazuje, abyśmy nad chwilowe zachwycenie przedłożyli pytanie – czy idzie o przyjemność, czy poznanie? Raczej rzadko zdarza się, że zadawane są tak fundamentalne pytania. Czy jesteśmy biernymi konsumentami sztuki, czy aktywnymi graczami, odkrywającymi prawdę o sobie i świecie?”

„Tanagram” rozpoczyna i kończy fragment dialogu między anonimowymi bohaterami, dający jakby niewielki wgląd w ich życie prywatne, które nie mieści się w kadrze kamery. Działanie z klockami tanagramu stanowi więc wyrwę w jego rytmie. Okazuje się, że sztuka, próba abstrakcji, zajmując miejsce „pomiędzy”, nie jest wolna od obecności człowieka i echa historii.

– Ja jestem już dorosły. U ciebie jeszcze mleko pod nosem nie wyschło.
– Mam już osiemnaście lat. Chcę wstąpić do polskiej armii.

Artykuł opublikowany w magazynie artystycznym Sekcja http://www.sekcja.3it.pl/miesiecznik.php?id_artykulu=219
Jeszcze w trakcie studiów w 2005 roku Anna Molska nakręciła miniaturę wideo Jesus Loves Me, której tłem dźwiękowym był utwór grupy Cocorosie z płyty La Maison de Mon Rêve (2004). Molska kierując kamerę w swoją stronę (tradycyjna praktyka w pracowni Kowalskiego), wciela się w rolę osoby „opętanej” przez słodką pieśń. Ten psychodeliczny film, o dziecięcym a zarazem demonicznym charakterze, stał się częścią wystawy Something Must Break (2008). http://www.2008.off-festival.pl/?dz=28

wystawy indywidualne
2008
Art in General, Nowy Jork, USA (Artist Residency)
2006
Cross-eyed Perspective, Galerie Ursula Walbröl, Düsseldorf, Niemcy

wystawy grupowe
2008
Berlin Biennale 5, Berlin, Niemcy
Paso Doble, MKC, Split, Chorwacja
Ciało/ Geometria. Pracownia Kowalskiego, Galeria BWA, Zielona Góra
Under The Skin: New Video From Poland, New Museum, Nowy Jork, USA
2007
Warianty, Zachęta, Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa
Festiwal Transvizualia, Mediascream!, Gdynia
Bio-power, c2c Gallery, Praga, Czechy
Samsung Art Master, 4.edycja, wystawa laureatów, CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa (II nagroda za film Tanagram)
G-punkt, Warszawa
2006
Free Form Festiwal, Fabryka Trzciny, Warszawa
Start, wystawa laureatów 3.edycji konkursu Samsung Art Master, CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa (wyróżnienie za film Jesus Loves Me)

Kurator: Monika Szewczyk
Galeria Arsenal

ZAPLANUJ WIZYTĘ

Wystawy są czynne od wtorku
do niedzieli w godzinach
10:00-18:00

Ostatnie wejście
na wystawy o godz.:
17.30

NEWSLETTER

    Dziękujemy.

    Twój adres został dodany do naszego newslettera.