Wojciech Łazarczyk. malarstwo
malarstwo
9 stycznia – 8 lutego 2004
Obrazy Wojciecha Łazarczyka nie mają tytułów, ni-czego nie przedstawiają ani nie opowiadają żadnej historii. Trudno o nich rozmawiać, jeszcze trudniej o nich pisać. Ich wartość istnieje całkowicie poza zasięgiem słów. Są one doświadczeniem, w które-go zrozumieniu sygnał wzrokowy odgrywa jedynie rolę pośrednika. Wojciech Łazarczyk jest jednym z niewielu współczesnych malarzy, którzy z pełną świadomością wychodzą poza powierzchowną problematykę malarstwa i powracają do naprawdę istotnego pytania o naturę postrzegania i jego źród-ła w znaczeniu psychicznym, fizycznym i kulturowym.
Kiedy patrzę na obrazy Łazarczyka, nie chcę myśleć o tradycji malarskiej, do której z łatwością można je przypisać, bo w przypadku jego twórczości nic nie dzieje się „z łatwością”.
Można je traktować jako rozgrywkę w pewnym zam-kniętym polu, bierze w niej udział płaszczyzna, kolor i iluzja kolejnego wymiaru. Płaszczyzna jest polem do gry, na którym istotną rolę odgrywają wszystkie linie styczne pomiędzy kolorami. Właśnie te linie ogniskują moją uwagę, czasami znikają w nieza- uważalny sposób, by innym razem ukazać swoje dramatyczne działanie. Działanie malarskie nie ogranicza się tylko do wewnętrznego pola obrazu, kiedy kolor kończy się gwałtownie i ukazuje „puste" zagruntowane płótno, okazuje się paradoksalnie, że obraz im bardziej jest ograniczany, tym bardziej nie ma końca.
Jak pisał Wojciech Fangor, „budulcem dzieła sztuki jest kontrast pomiędzy: widzę i nie widzę, wiem i nie wiem, tutaj i tam, teraz i wtedy." Obrazy Łazarczyka wywołują u widza dokładnie taki stan poznawczego niepokoju. Kompozycja wywołuje intensywny głód reprezentacji, podpowiada intrygę, sugeruje istnie-nie dającego się przedstawić sensu, by w końcu zaprzeczyć istnieniu czegokolwiek, co nie okazałoby się w końcu pustką lub złudzeniem.
Kolor związany jest z funkcją przezroczystości. Arty-sta pisze, że kolor pozbawiony właściwości fizycz- nych wywołuje stan pustki podobnej do ciszy w muzyce. Obrazy Łazarczyka wypełnione są pustką, są ciszą, która długo dźwięczy w uszach.
Przestrzeń obrazu nie posiada jedynie długości i szerokości, istnieje w niej fizyczna głębokość wielu nakładanych na siebie delikatnych przezroczystych warstw. Daje się tu odczuć trudną do określenia, ale wyczuwalną obecność czasu. Bez tej obecności obraz pozbawiony byłby swojej aury.
Prace Łazarczyka są przedziwną kumulacją energii, są powściągliwe, eleganckie, milczące i skupiające uwagę. Charakteryzują się też ambiwalentną siłą przyciągania i odpychania jednocześnie. Przyciąga ich pozorna prostota, odpycha ich inteligentny chłód. Ta siła odpychania przypomina stan głębokiego zimna, które przy zetknięciu z ludzką skórą wywołuje efekty podobne do poparzenia.
Oto w „cieniu modernizmu" powstają cienie obra-zów, byty subtelne i dyskretne, inteligentne i uwodzi-cielskie. W końcu musimy zdać sobie sprawę, że jest to iluzja iluzji przestrzeni, że autor tych prac ana-lizuje pośmiertne życie medium, w którym się wypo-wiada. Patrzymy na obrazy, które są nostalgicznym
i, jakby to określił Fredric Jameson, „schizofrenicz-nym" przywołaniem utopijnej przestrzeni sublimacji.
Marek Wasilewski

ZAPLANUJ WIZYTĘ
Wystawy są czynne od wtorku
do niedzieli w godzinach
10:00-18:00
Ostatnie wejście
na wystawy o godz.:
17.30