Wesołych Świąt
Elżbieta Jabłońska, Piotr Lutyński,
Robert Maciejuk, Mirosław Maszlanko,
Anna Myca, Marzanna Morozewicz,
Małgorzata Niedzielko, Dorota Podlaska,
Leon Tarasewicz, Agnieszka Tarasiuk
kurator Magdalena Godlewska-Siwerska
16.12.2005 – 15.01.2006
sponsor: ING Nationale-Nederlande
Elżbieta Jabłońska
Święto – czas szczególny, czas spotkań, rozmów, radości. Czas wyjątkowy wybrany z potocznej rzeczy-wistości, uświęcony przez każdego z nas w indywi-dualny sposób. Święto – czas zatrzymania, refleksji, czas wspomnień, tęsknot, nadziei, oczekiwań.
Niech świętem będzie każdy wspólnie spędzony dzień, wszystkie rozmowy przy domowym stole.
Piotr Lutyński
„Muzykę dla ryb” czasami grywamy z kolegami, a Marcin Świetlicki ułożył do tego 10 kawałków. I coś się dzieje odświętnego z tymi rybami, takie Święta. Można posłuchać, obejrzeć, mają takie ludzkie pro-blemy, ale co by to było bez nich, gdyby na przykład ryb nie było albo na przykład ptaków. Pozachwycaj-my się więc ich obecnością, złotymi linami, tłustymi karpiami, migotliwymi karasiami, zabójczym szczu-pakiem, srebrzystą płocią.
Robert Maciejuk
Wesołych Świąt, od krwi zaś czystych rąk życzy karp.
Mirosław Maszlanko
Przekopując się przez pokłady banału, kiczu i komer-cji, zalegających na prawdziwej, bo duchowej istocie tego Święta, łatwo uderzyć w fałszywy ton, spłycając sens tego kosmicznego wydarzenia. Chciałbym tego uniknąć.
Boże Narodzenie to czas sakralny, rodzinny, osobi-sty. Każdy ma osobną historię tego czasu, przes-trzeń własną dzieciństwa ukrytą w pamięci. W na-szej szerokości geograficznej Boże Narodzenie jest silnie związane z naturą; zimą, bielą śniegu, czernią długich nocy, ze światłem i ciepłem, z zapachem i smakiem. Tu w sposób szczególny miesza się pier-wiastek duchowy tego czasu z sensualnością.
Moja praca na wystawie „Wesołych Świąt” jest próbą nawiązania do energii tego święta.
Dzwon w historii nie tylko świata chrześcijańskiego pełni bardzo ważną rolę pozawerbalnej komunikacji. Jest to przekaz przekraczający granice polityczne i kulturowe. Jego dźwięk to informacja o przestrzeni sacrum, o wydarzeniach przekraczających naszą rzeczywistość. Jest dla nas archetypem, czymś wni-kającym w przestrzeń publiczną ze swoim odwiecz-nym przesłaniem, przypomnieniem. Dlatego poku-siłem się o próbę artystycznej interpretacji tego ele-mentu religijnego, sakralnego misterium.
Marzanna Morozewicz
W moim elementarzu nie było czytanek o Świętach Bożego Narodzenia.
Ale kto by na to zważał.
Ale to nic.
Taki los.
Anna Myca
Moje Święta – Wschód kontra Zachód, kalendarz gregoriański kontra juliański, karp kontra kutia. Zawsze byliśmy po Świętach w oczekiwaniu na następne – kilka miesięcy nieustającego święto-wania. Trochę to przypominało pogranicze w ogniu, ale dzięki temu nie mog-łam narzekać na nudne dzieciństwo.
Małgorzata Niedzielko
ŚWIĘTA: mistyczne zapamiętanie * pamięć zapa-chów, dająca poczucie ciągłości * czas magiczny,
„w którym przez całą przyrodę przebiega dreszcz tajemnicy” * gotowa recepta podana przez tradycję na to, by było inaczej niż zwykle * tradycyjne potrawy, powtarzane rytuały * atmosfera niezwykłości, unie-sienia, refleksji, błogości, zbliżenia, odpuszczenia win * czas, w którym nie ma rzeczy niemożliwych.
Łagodnieję w czasie „urlopu” od codzienności, a łuskę wigilijnego karpia noszę w portmonetce do następnych Świąt.
Dorota Podlaska
Namalowałam osoby przyjazne mi i bliskie, które obdarzają mnie życzliwością. Chciałabym spotykać je częściej, nie tylko od święta. Święty Mikołąj istnieje.
Leon Tarasewicz
U nas w Gródku Chrystus rodzi się dwa tygodnie później. W tę mroźną, zimową noc, w świetle palą-cych się świec, zapachu kadzidła, wzniosłości ce-rkiewnego chóru, rozświetla się radością cerkiew,
a święci z ikonostasu i fresków stoją obok nas. Co roku tak czas zatrzy-muje się na dwa dni. Dźwięk bożonarodzeniowego dzwonu wybrzmiewając od-prowadza nas na próg rodzinnego domu. Za pro-giem wita nas zapach świerczyny, gorący grzybowy barszcz, wiejska wędzonka, smażone ryby, ciasta, kompot z suszonych gruszek i jabłek, prezenty pod choinką. W takiej chwili ze zdziwieniem zauważamy współczesność, wracają wspomnienia, a przeszłość nabiera ceny. Biała ulica pustoszeje i tylko grupki dzieci niosące kolorową gwiazdę od domu do domu wyśpiewują nową radość. Oby trwała jak najdłużej.
Agnieszka Tarasiuk
Boże Narodzenie 1941 „Drzewko z tajgi przyniósł drwal poczciwy z kościami, jodełkę o cudnych dłu-gich igiełkach, zgrabną i proporcjonalną. Zrobiłyśmy różne cacka z tutaj dostępnych materiałów i było zupełnie ładne drzewko. Szopkę zrobiłam z kory brzozowej z gwiazdą i napisem Gloria in Exelsis Deo!
(…) Wziąwszy pod uwagę gorzkie łzy, które padały podczas klejenia – można powiedzieć, że szopka by-ła droższa od wszystkich lwow-skich sklepowych. A zresztą naprawdę była ładna. (…) Na wigilję zaprosi-łam naszych azjatyckich gospodarzy u których mie-szkamy – bo bałam się samej siebie, czy potrafię zapanować nad sobą i nie postraszę dzieci pła-czem. Ugotowałam zupę kartoflaną z grzybami (Elżunia nazbierała latem w tajdze) i fasolę jeszcze resztkę ze Lwowa. Kupiłam pół litra wódki, Dziadek Kowalow dał kilka solonych rybek, a babka orze-szków cedrowych. Po kolacji zaświeciłam choinkę (było pięć świeczek z jednej pociętej) i kolędowałam z Elżunią. Marysia pomagała jak mogła i umiała. Wtedy poznałam jak wielki jest Bóg i jak cudowną skarbnicą bogactw i łask jest religia“.
Z dziennika mojej babci Janiny Baran z domu Schoferówny prowadzonego ołówkiem w zeszycie liniowanym od dnia wywozu ze Lwowa w 1941 roku
Boże Narodzenie 2005 Świąteczne promocje w ze-nicie, panowie w garniturach naszą mikołajowe cza-pki. Moja liczna rodzina szykuje wspólną Wigilię. Dzieci znowu dostaną tony niepotrzebnych drogich rzeczy w błyszczących papierach. Znowu palnę coś głupiego i wyjdę na niewdzięcznego gbura.
Czy można się spotkać mimo mieszanych uczuć wo-bec Świąt, mimo braku czasu?
Czym jest tradycja wobec nadmiaru przedmiotów?Czy można zrobić bombki ze starych foliowych tore-bek?
Dlaczego „Wesołych Świąt”?
Mniej więcej w połowie listopada pojawiają się reklamy związane ze Świętami Bożego Narodzenia. W telewizji, radiu, na ulicach większych miast, świąteczne dzwonki w telefonach komórkowych.
Z dzieciństwa pamiętamy magię Świąt: wypastowane podłogi, wspaniałe zapachy, ubieranie cho-inki, wypatrywanie pierwszej gwiazdki na niebie, sianko pod śnieżnobiałym obrusem, opłatek. I konie-cznie jedno puste nakrycie – w nadziei, że pojawi się niespodziewany gość, może ktoś, kto nie zdążył na Wigilię do swoich bliskich, a może ktoś, na kogo czekamy, nie mając pewności, czy przebaczył nam. To przecież jedyny w roku wieczór, gdy nikt nie może być sam, gdy rodzina i przyjaciele powinni być razem. I jeszcze kolędnicy i pasterka. I jeszcze oczeki-wanie na Świętego Mikołaja. I jeszcze…
Trochę starsze już dzieci przetrząsają domowe zakamarki w poszukiwaniu ukrytych prezentów. Czasami pojawiają się niespokojne sny: czy byliśmy grzeczni i czym zostaniemy wynagrodzeni za na-sze uczynki. Mojej młodszej córce Marcysi wiele lat temu przyśniła się elektryczna rózga od Świętego Mikołaja, chociaż w rzeczywistości nigdy nie było aż tak źle. Wszyscy nosimy w sobie swoje wymarzone Święta, swoje niespełnione Święta. Wszyscy mamy zapamiętane te najpiękniejsze i te najsmutniejsze. W naszym domu bardzo ważne jest ubieranie choinki, na honorowym miejscu wiszą starutkie ozdoby: bombka w kształcie zegara – cudem uratowana z pożaru choinki w czasach, gdy jeszcze żył mój tato. Papierowa laleczka podarowana przez moją teściową – z nóżkami kończącymi się w okolicach kolan. To moja starsza córka Kasia – prawdziwy niejadek w dzieciństwie, karmiona we wszystkich możliwych okolicznościach – gdy miała półtora roku, podczas karmienia „zagłaskała” dziewczynkę.
Pierwszy raz o zrobieniu wystawy świątecznej pomyślałam jesienią ubiegłego roku. Jednak duże wydarzenia trzeba planować ze znacznie większym wyprzedzeniem – tak więc miałam sporo czasu na przemyślenia. A przede wszystkim na znalezienie odpowiedzi na zasadnicze pytania: o czym tak napra-wdę ma być ta wystawa, czy nie zbanalizujemy tematu, czy nie okaże się, że nadmiar dóbr przesłonił wymiar duchowy, czy w naszym zbyt szybkim świecie jest jeszcze czas na duchowość, a raczej – w jakim momencie życia zaczynamy skupiać się na tych naprawdę najważniejszych sprawach?
Dziesięciu artystów – dziesięć osobistych wypowiedzi. Większość prezentowanych prac powstała specjalnie do wystawy „Wesołych Świąt”; kilka obrazów Roberta Maciejuka namalowanych wcześniej znakomicie wpisuje się w jej klimat. Obrazy, sgraffito, filmy wideo, instalacje.
O Świętach i wobec Świąt, a nade wszystko – o nas.
Magdalena Godlewska-Siwerska
Elżbieta Jabłońska

ZAPLANUJ WIZYTĘ
Wystawy są czynne od wtorku
do niedzieli w godzinach
10:00-18:00
Ostatnie wejście
na wystawy o godz.:
17.30