Pies w sztuce polskiej
Psy jako historycy sztuki…
W eseju „Animals as Art Historians” Arthur C. Danto powołuje się na eksperymenty naukowe, które wskazują na to, że zwierzęta posiadają zdolności, których nie miały okazji wykorzystać w naturze. Jest to na przykład umiejętność rozpoznawania znaków i zdolność do uczestniczenia w tym, co Wittgenstein nazywał grami językowymi. Choć historia sztuki zna przypadki prezentowania obrazów gołębiom i krowom, wśród zwierząt, które mogłyby stać się kiedyś historykami sztuki, pies niewątpliwie ma największe szanse. Skłania się do tego na przykład Krystyna Piotrowska, która w swoich grafikach przedstawia psa, wyżła, na tle dzieł Leonarda da Vinci czy Van Gogha. Pies jest najbardziej uczłowieczonym zwierzęciem,najbardziej wpatrzonym w człowieka, a człowiek ze wszystkich zwierząt najbardziej lubi patrzeć na psa… Jedynie moskiewski artysta Oleg Kulik planuje „pracę, w której my, ludzie, występowalibyśmy w muzealnej witrynie, tak by odwrócić sytuację – to zwierzęta byłyby podmiotem, a ludzie oglądanymi obiektami.”
Psy od najdawniejszych czasów towarzyszyły człowiekowi jako stróże domowi i pomocnicy w polowaniach. Widzimy je na niezliczonych obrazach, jak pomagają pieszym i konnym myśliwym. Ogary, setery, wyżły… malowane między innymi przez Juliusza Kossaka, w ilu domach symbolizują wzniosłość szlachetnej rozrywki i wzorzec dobrego smaku?
Przywiązanie, czujność i wierność sprawiły, że dostrzegano w psach symbole tych właśnie cech. Równie ważne w symbolice było ich głośne szczekanie, a także przekonanie, że lizanie ran przez psy powoduje ich gojenie, a zatem że psy posiadają moc leczniczą. Dla Greków pies był symbolem wierności, statuetki psów umieszczane w progach domów zastępowały żywe zwierzęta i zabezpieczały dom przed wtargnięciem złych mocy. Wierne psy leżą na sarkofagach średniowiecznych władców. Subtelny biały piesek śpi w nogach wyrzeźbionej w 1902 roku przez Antoniego Madeyskiego królowej Jadwigi. Wielogłowy pies strzegł też bramy do królestwa zmarłych. Tak na przykład traktuje psa Tomasz Tatarczyk na płótnie „a okręt płynie…”. „Łódź była namalowana jako trumna, a pies jako strażnik przeprawy na drugą stronę… Moim modelem był mój pies Cygan. Jako że dobiegał kresu swoich dni, koniecznie chciałem go utrwalić na płótnie. I tak się zaczęło. Mój towarzysz spacerów nad Wisłą w Mięćmierzu skończył życie. Obrazy powstawały dalej, jakby wywołane przez nieżyjącego już psa. Te obrazy są najbardziej osobistymi pracami, jakie dotychczas namalowałem.” Do funkcji wartowniczej polskich Cerberów odwołuje się też Sławomir Sobczak, twórca instalacji, w której z ruchomych poręczy dobiega wściekłe ujadanie rottweilerów. […]
Spójrzmy na tytuły i daty obrazów Sobczyka: „Człowiek wystawia psa na palące promienie słońca” (1987), „Przestań bić tego psa, poznałem w nim mego przyjaciela” (1987) oraz „Pomóż, jesteśmy głodne” z 1993 roku. Już zestawienie tych prac pokazuje istotne przesunięcie akcentów pomiędzy kulturą lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Na wcześniejszych, bardziej ekspresyjnych płótnach widzimy psy, które wydają się cytatami z ikonografii średniowiecznej – na jednym z nich wyłaniający się jak gdyby z ognia piekielnego człowiek unosi odwróconego do góry nogami psa na talerzu, drugi obraz przedstawia psa bitego przez człowieka, obraz ten przypomina malowane przez średniowiecznych malarzy sceny polowań. Obydwie prace naznaczone są pewnego rodzaju dydaktyzmem, ukazując konfrontację świata zwierząt i człowieka, który pełni w tej konfrontacji rolę prześladowcy. Praca z roku 1993 operuje również widzeniem skrótowym i syntetycznym. Nawiązuje jednak nie do średniowiecza, lecz do współczesnego malarstwa graffiti. Cała praca wygląda jak naniesiony na mur jakiegoś budynku szablon. Bezradność i bierność dwóch małych piesków nie kojarzy się już z cierpieniem metafizycznym i degradacją duchową, ale raczej z kondycją ekonomiczną.
Obraz Jarosława Modzelewskiego „Ktoś uwikłany w nierozwiązywalny problem żyje i pracuje” (1994) pokazuje inną relację człowieka i psa. Na płótnie widzimy „kogoś, kto żyje i pracuje”, wyprowadza psa na spacer. Ta prozaiczna czynność wykonywana jest mimo tego, że wiemy, iż pod pozorem normalności kryje się uwikłanie w jakiś konflikt. Choć z drugiej strony możemy podejrzewać artystę o szyderstwo, bo czy człowiek tak płaski i jednowymiarowy jak na obrazie może mieć jakieś życie wewnętrzne i dylematy?
Do ukrytych, wieloznacznych pożądań odnoszą się raczej prace Piotra Kurki. Jego rzeźba pochodząca z 1995 roku przedstawia delikatnego, niemal przezroczystego, jak gdyby stworzonego z morskiej piany siedzącego psa, który podpiera nosem opartą uchwytem o ścianę laskę. Obie części instalacji łączą się ze sobą poprzez cień na podłodze, co podkreśla wewnętrzne napięcie całej pracy. […]
Z kolei psy w ujęciu Wojciecha Kujawskiego, artysty związanego swego czasu z legendarną grupą Koło Klipsa, to solidne rzeźby z brązu. Zrealizowany w latach 1994 – 97 cykl prac zatytułowanych po prostu “Rzeźba” przedstawia odlane z brązu psie sylwetki ujęte w nietypowych pozach. Złoty buldog leżący na nogach odwróconego taboretu, dziwne kundle tańczące na drewnianych rusztowaniach zdają się być tu jedynie pretekstem do rozważań na temat kondycji rzeźby i jej sensów w zmieniającym się krajobrazie sztuki.
Zupełnie inny jest mały kundelek z anilany Mirosława Bałki. Zastanawiająca jest niesamowita, realna kruchość tego zwierzątka. Bałka w rozmowie z Jaromirem Jedlińskim mówi: „We wcześniejszych pracach posługiwałem się ciałem w sposób dosłowny. Bardzo sensualny. Ciałem człowieka, ciałem psa. Myślę, że wynikało to z głodu, a może pragłodu ciała” W 1985 roku Mirosław Bałka w pracy “Wilki – Nie Wilki” przedstawił uszytego z jutowych worków wilka, który wył ludzkim głosem z umieszczonego w pysku głośnika. Naprzeciwko niego w klatce znajdowało się stado przypominających baranki wielkanocne owiec. W roku 2003 artysta powraca do psa poprzez odgrodzone pleksiglasem pomieszczenie, w którym skacze 12 pcheł. Jedną z nich możemy oglądać w gigantycznym powiększeniu w formie wideoprojekcji.
Psy uwieczniane są nie tylko na obrazach i rzeźbach Kariera amerykańskiego artysty Williama Wegmana pokazuje, że relacja człowieka z psem jest niesamowicie filmowa i fotogeniczna. Takie podpatrzone sytuacje pojawiają się też mimochodem we fragmentach realizacji Józefa Robakowskiego „Z mojego okna” (1978 – 1999), w której słyszymy komentarz artysty: „Sąsiad z 4. piętra pan Jan Narbutt ze swoim pieskiem Murzynem. Często spotykamy się w windzie. Pan Narbutt jest emerytem, pracował kiedyś „w filmie”, mamy więc o czym porozmawiać. A oto Murzynek, piesek pana Narbutta. Ale zaraz jakiś przybłęda przypętał się do naszego Murzynka. Bezczelny homoseksualista…”
Z psem spaceruje także bohater filmu grupy Magisters. Problem polega jednak na tym, że na ekranie widzimy jedynie smycz, a niewidzialnego psa musimy sobie wyobrazić. Najnowsze wideo Izabelli Gustowskiej „It’s a wonderfull life” jest zbiorem zapisów z codziennego życia jej jamnika. Na pierwszy plan wysuwa się tutaj niewykorzystana energia psiego ogona. Pies jako element życia codziennego pojawia się też w cyklu Marty Deskur „Rodzina” z 99 roku (duratrans na pleksi). Prace Marty Deskur są świadomie wypreparowane i chłodne, oddzielone od rzeczywistości białym sztucznym tłem. Pies występuje tutaj jako członek rodziny, kochany domownik, może być groźnym strażnikiem (doberman), może, tak jak w przypadku pracy “Monia i Pies” (owczarek collie), być czymś nieziemskim, przypominającym anioła. Dzieje się tak dlatego, że na swoich oszczędnych kompozycjach Deskur w strategicznych miejscach operuje kolorem czerwonym i niebieskim. W tym zimnym, ale zdawałoby się harmonijnym świecie odczuwa się przemoc. Na kilku niepokazywanych na wystawie pracach widzimy obcięte głowy oraz zabawę w strzelaninę, która na fotografii równie dobrze może być prawdziwa. Nie-pokój, który czuje się w tle cyklu Marty Deskur, w pełni ujawnia się na fotografiach Doroty Nieznalskiej. Prace tej artystki w dosyć oczywisty sposób poruszają się w obszarach problematyki walki płci, przemocy społeczności patriarchalnej, pojmowania religii jako ideologii utrwalającej męski porządek. Interesujące w tym cyklu jest to, że pies na fotografiach posiada określoną płeć. (W tym przypadku jest to suka). Suka w niedwuznaczny sposób symbolizuje kobietę, ofiarę swojego pana, mężczy-zny, który jednocześnie jest jej katem. […] W ten sposób koło się zamyka, mówiąc o człowieku myśli-my o psie, a mówiąc o psie mówimy o człowieku….
Marek Wasilewski
Kurator: Marek WasilewskiMirosław Bałka

ZAPLANUJ WIZYTĘ
Wystawy są czynne od wtorku
do niedzieli w godzinach
10:00-18:00
Ostatnie wejście
na wystawy o godz.:
17.30