MARTA DESKUR – Opowieści zwięzłe
Marta Deskur ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Aix-en-Provence (Francja). Tworzy filmy wideo, maluje i robi zdjęcia. Uczestniczyła w wielu wystawach zbiorowych i indywidualnych w kraju i za granicą, między innymi w Muzeum Sztuki w Łodzi, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie, w Narodowej Galerii Sztuki „Zachęta” w Warszawie, Museum Bochum (Niemcy), Sonje Museum of Contemporary Art (Korea), Galerii Potocka w Krakowie, Musée Atelier 340 w Brukseli, Künstlerhaus Benhanien w Berlinie. Związana z Galerią Starmach i Galerią Le Guern. Mieszka we Francji i w Polsce.
W pracach Marty Deskur nie brakuje ironii, która jak pisał Vladimir Jankélévitch, jest najwyższym dopełnieniem formy artystycznej: istnieje taka najzwyklejsza ironia, która miesza się z poznaniem i która, tak jak sztuka, jest dzieckiem rozrywki. Ironia oczywiście jest zbyt moralna, żeby być naprawdę artystą, tak jak jest zbyt bolesna, żeby naprawdę być komikiem. Oto cecha, która jednak ją do nich zbliża: sztuka (artysta), komik i ironia stają się możliwe tam, gdzie się wyzwala l’urgence vitale – konieczność życiowa. Jednak ironia od prześmiewcy jest bardziej wolna, bowiem prześmiewca często śmieje się, żeby nie płakać tak jak ci tchórze, którzy w ciemną noc hałaśliwie ścigają odwagę i którzy myślą, że przewidzą niebezpieczeństwo, jedynie je nazywając, i chcą uczynić duszę silniejszą po to tylko, żeby wygrać z nią w wyścigach. Ironia, która nie boi się niespodzianki, gra z niebezpieczeństwem. A kiedy niebezpieczeństwo jest zamknięte w klatce, ironia idzie je zobaczyć, naśladuje je, prowokuje, ośmiesza, zatrzymuje je dla swojej zabawy; nawet odważy się wygiąć pręty, żeby tylko rozrywka była jak najbardziej niebez-pieczna, żeby otrzymać całkowite złudzenie prawdy. Ironia gra ze swym fałszywym strachem i nie daje się pokonać; to słodkie niebezpieczeństwo, które umiera w sekundzie. (Vladimir Jankélévitch, „Ironie”, Paris 2002)
Artystka wnikliwym wzrokiem obserwuje przemiany we współczesnym społeczeństwie, szukając ich źródeł. Interesuje ją problem złudzenia i idącej za nim mistyfikacji w skomercjalizowanej rzeczywistości. W jej pracach zawsze odnaleźć można relacje między źródłem przedstawienia i tym, co przedstawione. Marta Deskur, chcąc osiągnąć jak największy poziom wiarygodności obrazu, dystansuje się od niego i tak nim manipuluje, że paradoksalnie staje się on niemożliwy. Przykładem tego wizualnego dialogu z rzeczywistością jest projekt Dziewice (Galeria Potocka, Kraków 2002) i Rodzina (Galeria Arsenał, Białystok 1999).
Opowieści zwięzłe to projekt zrealizowany specjalnie dla Galerii Arsenał. Tematem instalacji, na którą składają się obrazy malarskie, obrazy-lightboxy i film wideo, jest czas. Czas rozumiany jako ramy życia człowieka i jako zapowiedź tego, co „będzie” po śmierci. Opowieść o ludzkim życiu może być tak długa lub tak krótka, jak kto sobie życzy. Opcja me-tafizyczna albo tragiczna, ograniczająca się koniec końców do dat urodzenia i śmierci, tradycyjnie wypi-sywanych na płycie nagrobnej, ma naturalnie tę zaletę, że jest wyjątkowo zwięzła, tak pisał francuski pisarz Michel Houellebecq w książce „Cząstki elementarne”. Obrazy i lightboxy: W niebo wzięcie, W niebo wstąpienie, Przeobrażenie, Potępienie, Na ziemi, Na wycieczce zebrane na wystawie ilustrują transcendentalność życia i śmierci. Artystka wyrusza w poszukiwaniu granicy, miejsca pomiędzy, tego, co jest żywe i martwe, co jest ulotne i trwałe. Kiedy to, co jest prawdziwe, dociera do granic prawdziwości i w końcu się zaciera, fałszywe rozpływa się w zbyt fałszywym, by było fałszywe – oto kres iluzji estetycznej, pisał J. Baudrillard. Gdzie indziej filozof pisze: Dobro prześwieca przez zło, fałsz przez prawdę, brzydota przez piękno, męskie przez żeńskie, każda zezuje zza innej. Kiedy fałsz przejmuje całą energię prawdy lub odwraca jej kierunek, powstaje sztuka, iluzja. Kiedy rzeczywistość wchłania całą energię nierzeczywistości, to fikcja…
Zaprezentowany film wideo jest rejestracją seansu spirytystycznego, który odbył się w nocy w przestrzeni galerii, przed otwarciem wystawy. Artystka wywołała ducha Yves’a Kleina. Chciałabym, żeby jego ingerencja w przestrzeń zmaterializowała się. Po swojej śmierci Yves Klein dokonał w sposób absolutny realizacji swojego pragnienia, pragnienia pustki. Próbowałam wywołać go z tejże pustki, zadać mu kilka pytań i poprosić, by wypełnił przestrzeń galerii swoją niematerialnością, swoim duchem, mówiła artystka. Marta Deskur, zamieniając się w medium podczas seansu, pyta o rolę artysty we współczesnym świecie. Artysty, który nie jest ani romantyczny, ani postmodernistyczny.
Wernisażowi towarzyszył performance, do którego Marta Deskur zaprosiła trzech wykonawców: Marc Krzy – wiolonczela akustyczna, Edi Di – wokal, Dokuro – mix, akustyka.
Sala wystawowa galerii zamieniła się w salon muzyczny, gdzie performerzy improwizowali koncert z „partytury”, za którą służyły im zawieszone na ścianach prace artystki. Układ artysta – artysta, dzieło – dzieło, gdzie jedno dzieło sztuki (obrazy Marty) jest „powodem” drugiego dzieła (muzyka), jest odbiciem złożoności relacji w procesie twórczym. W myśl zasady, że partytura nie jest dziełem sztuki, tylko zapisem potencjalnego dzieła sztuki, artystka dokonuje „paryturyzacji” swoich obrazów, inaczej mówiąc, ich „odsztukowienia”. Można również tę zabawę z materią twórczą odczytać odwrotnie: że „partytura” stała się dziełem.
oprac. MG
Marta Deskur

ZAPLANUJ WIZYTĘ
Wystawy są czynne od wtorku
do niedzieli w godzinach
10:00-18:00
Ostatnie wejście
na wystawy o godz.:
17.30